Dziewczyna poszła do biura, ale nikogo tam nie było. Skierowała się w stronę stajni. Tam jednak Karola także nie było. Wyprowadzał on konie na wybiegi i znalazła go jak wyprowadzał Californię.
- Mogę tobie zapłacić? - zapytała wyjmując z torby portfel.
- Jasne. - powiedzał i wziął od dziewczyny pieniądze.
- Mogę ci jakoś pomóc? Niemam na razie nic do robienia, a mogę ci się odwdzięczyć za to, że chce ci się mnie uczyć.
- To czysta przyjemność, ale skoro chcesz. To masz tu listę. Wyprowadź wszystkie na tej liście. Potem nakarm te w stadninie. Masz jeszcze napisane, że trzeba osiodłać Pacyfika i Crystalla. - powiedział.
- No dobra. - powiedziała dziewczyna i wzięła kartkę od Karola.
Była na niej masa rzeczy do wykonania.Zaczęła od wyprowadzania koni na wybiegi. Poszła do pierwszej stajni po Kaszmira. Jest to gniady koń rekreacyjny. Karo ubrała mu ochraniacze i zaprowadziła na wybieg. Razem z nim wypuściła Darkness'a i Rivera. Darkness to siwo jabłkowity koń oldenburski. Bardzo lubi Kaszmirka. River to gniady koń, który także lubi pozostałe konie. Razem z nimi wypuściła nowego konia, który miał na imię Moment. Jest to także gniady koń.
Potem zabrała się za kolejny wybieg. Poszła po Kelly i ubrała jej ochraniacze. Wypuściła ją razem z Angellą. Jassinetą i Germanią. Wszystkie klacze miały ochraniacze, a Germania miała jeszcze derkę.
Zabrała się za karmienie. Każdy koń dostawał dwie miarki owsa. Po prawej stronie boksu był taki mały otwór gdzie się to wrzucało. Skończyła karmić konie i osiodłała Crystalla i Pacyfika. Wyprowadziła te dla konie na pole i przywiązała je do koniowiązu.
- O już skończyłaś? A mogłabyśmi pomóc z kucami? Trzeba je złapać, a ja jak wiesz chyba nie mam siedmiu rąk. - powiedział Karol podchodząc do dziewczyny.
- Niema nikogo innego, kto mógłby ci pomóc?
- No właśnie nie ma. Pani Kasia wzięła teren i zostałem sam. Jest kilka małych dziewczynek, ale wiesz co one wiedzą o wyprowadzaniu koni.
- No dobra skoro muszę. - powiedziała dziewczyna i ruszyła powłucząc nogami.
Weszli na wybieg kucyków. Były tam same szetlandy. Niektóre kare, gniade, albo siwe, ale były też srokate. Mieli złapać Jaśminę, Welweta, Falko, Markizę, Euforię, Gummiego i Kalipso. Zabrali się do łapania. Kucyki uciekały przed nimi więc dopiero po jakiś trzydziestu minutach zabrali je z pastwiska cali spoceni i zmęczeni. Zamkneli je po dwa w boksach i poszli do Royala.
- Piękny jest. Można już na nim jeździć? - zapytała Karo podchodząc do jego boksu i głaszcząc go po czarnym pysku.
- Jeździliśmy na nim, ale kulał więc daliśmy mu przerwę i go lążujemy. A tak wogule to mogłabyć go przelążować? - zapytał instruktor i lekkim uśmiechem.
- No mogę jeżeli itak nie mam nic do robienia. - powiedziała dziewczyna i weszła do boksu.
Stali już na hali. Koń szedł spokojnym stępem w prawo. Głowę miał opuszczoną. Po kilku minutach zakłusowali. Konik szedł bardzo ładnie.Po jakimś dłuższym czasie zagalopowali. Koń jednak nie był z tego zadowolony. Zaczął wierzgać i po piątym baranku wyrwał się Karolinie i zaczął pędzić na oślep. Podknął się o drąga leżącego na ziemi i się przewrócił.
Okazało się, że ma skręconą przednią nogę. Czekali naprzyjazd weterynarza. Weterynarz po zobaczeniu koni stwierdził, że to tylko skręcona noga i wstawił ją w gips.
Dziewczyna porzegnała się z Karolem i poszła do domu. Ciągle pamiętała stras
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz